niedziela, 24 marca 2013

Ulubiony, biało-różowy duet na mrozy

W kalendarzu wiosna, a za oknem zima... Przynajmniej u mnie pogoda nie rozpieszcza i na zewnątrz panują ekstremalne - jak na tą porę - warunki, bo aż -15'C. Dlatego musimy dbać o nasze dłonie i usta, które pod wpływem niekorzystnej aury wysuszają się i pierzchną. Moim rozwiązaniem na ten problem jest ulubiony duet, czyli krem do rąk Isana z mocznikiem oraz balsam do ust Tisane.

*** Zacznijmy od kremu. (100 ml za 5 zł - tylko w Rossmanie)
Po pierwsze - jest bardzo gęsty, treściwy i daje naprawdę dobre nawilżenie. Nie tylko obkleja nasze dłonie gładką warstwą produktu, ale też prawdziwie je odżywia. Ma też fajny skład - na pierwszych miejscach plasują się woda, olej sojowy, gliceryna i mocznik. Jego konsystencja uniemożliwia bardzo szybkie wchłanianie - potrzebuje na to około 10 minut - dlatego ja zawsze aplikuję go na noc, a rano budzę się z dłońmi jak pupcia niemowlaka. Kilka razy smarowałam nim także pięty (gdy skończył się przeznaczony do tego specyfik) i tutaj również się doskonale sprawdził. Na zdjęciu widzicie przecięte opakowanie - niestety już mi się kończy, ale i tak powala wydajnością. Ta tubka starczyła mi na 3 miesiące regularnego opakowania i pewnie resztę będę używała jeszcze przez kilka dobrych tygodni. Krem na 5+!

*** Balsam do ust Tisane to już chyba kultowy kosmetyk i wiele z was go zna. Ja skusiłam się na niego stosunkowo niedawno. Niestety, skończył już mi się, ale przy najbliższej okazji kupię kolejne opakowanie, bo to prawdziwy wybawiciel dla suchych ust. Ma bardzo ładny zapach, jest słodki w smaku (co też jest plusem - mam manię oblizywania ust i wolę, żeby produkt, który na nich mam smakował "zjadliwie) ;) ), jest zbity ale ładnie topi się pod palcami. Ktoś mógłby się tutaj kłócić o higienę podczas jego używania, ale dłonie zawsze możemy umyć przed aplikacją, a uwierzcie mi - na ustach jest o wiele więcej bakterii niż na rękach. Tisane dobrze nawilża i lekko nabłyszcza usta - bardzo lubię ten efekt. Ponadto jest wspaniałą bazą pod szminki, nawet te, które są tępe - na nim zachowują się jak masełko. Kosztuje 12 zł za 4,7 g i jest dostępny w aptekach oraz sklepach zielarskich.

A wy - posiadacie jakieś sprawdzone kosmetyki na mrozie? 
Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz