Napaliłam się na ten specyfik jak szczerbaty na suchary. Chodziłam za nim długo i kiedy w końcu go postanowiłam zakupić, wydałam całe 50 zł. Ale okej, myślę, sprawdzi się, przecież tyle dziewczyn go polecało. No i przez pierwsze 3 tygodnie się sprawdzał. Skóra była gładziutka, niespodzianki zniknęły, pory zwężały się delikatnie, zaskórników ubywało. Aż nagle po trzech pięknych tygodniach używania tego kremu nastąpił wysyp. To normalne - powiedziałam - 2 tygodnie się przemęczę. Minęły kolejne 2 tygodnie, czyli w sumie 5 znajomości mojej cery z tym mazidłem. Minęło sześć, siedem, osiem - a wysyp nie znikał. Ba! było jeszcze gorzej niż przed rozpoczęciem kuracji. Odstawiłam podkład, krem - bo myślałam, że to one to powodują. A tu psikus - to DUO! Twarz miałam usianą bolącymi, podskórnymi gulami, nos był czarny od wągrów, pojawiały się pryszcze na policzkach -gdzie NIGDY W ŻYCIU ich tam nie było. Powiedziałam - o nie, odstawiam cię. No i odstawiłam. Moja skóra była - i nadal delikatnie jest - czerwona, podrażniona, a co najgorsze wysuszona na wiór, mimo, że podczas 'leczenia' silnie się nawilżałam dermoprotektorem Cetaphil (o którym będzie osobny post). Jak dla mnie produkt okropny - i chyba niedługo wrócę do ulubionego Pharmaceris Sebo Almond Peel 5%, który w zeszłym roku mnie wybawił. Przejdźmy teraz do ocen cząstkowych:
Opakowanie: wygodna tubka z higienicznym dozownikiem - na 6
Konsystencja: kremowo-żelowa, szybko się wchłaniająca, ale pozostawiająca silikonowy filtr - na 5
Zapach: bardzo przyjemny, świeży i delikatny - na 5+
Działanie: opisane powyżej - na 2- (nie daję 1 bo takiej ogromnej krzywdy to mi nie zrobił)
Cena i dostępność: za cenę 4, za dostępność 5 - czyli 4+
Ja się ze sławnym Effaclarem DUO od LRP nie polubiłam, a wy?
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz